sobota, 25 lutego 2017

#10 Bloguję : Ulubieńcy kulinarni

Dziś przychodzę do Was z mini ulubieńcami żywieniowymi, post będzie krótki, ale kolejne z tej serii mam nadzieję znacznie dłuższe :) Pierwszym ulubieńcem są batoniki twarogowe, które mogą być doskonałą słodką przekąską dla osób, które są na diecie. Wprawdzie nie mają tak zachwycających makroskładników jak na początku sądziłam, jednak jeden batonik 35g zawiera stosunkowo dużo białka, którego nie uzyskamy zjadając innego batonika, chyba, że weźmiemy pod uwagę wersje proteinowe popularnych batonów typu Mars czy Snickers itp. (które także zamierzam przetestować :) same batoniki to twaróg w smaku przypominający serek homogenizowany w polewie czekoladowej. Dostępne także w innych wersjach smakowych np. wanilia, czekolada, truskawka. Niestety oprócz sporej zawartości białka, to także zawartość tłuszczu i węglowodanów, dlatego polecam od czasu do czasu - kiedy nachodzi ochota na coś słodkiego :)
Kolejnym ulubieńcem ostatniego czasu są moje trufle daktylowe :) Na, które przepis znajdziecie TU, jak już pisałam są doskonałą kompozycją daktyli, śliwek, orzechów nerkowca i kakao.
Zawarte w daktylach naturalne salicylany mają działalnie przeciwzapalne, śliwki to świetne  źródło błonnika i doskonale wpływają na perystaltykę jelit, a orzechy nerkowca to dobre źródło m.in. wapnia. Zaletą takiego połączenia jest to, że jeśli ktoś nie przepada za suszonymi śliwkami (ja też należę do takich osób) to warto "przemycić" je w takich przepisach, są wówczas prawie niewyczuwalne jeśli chodzi o smak, a jakże wartościowe dla naszego organizmu.


Ostatni w tym poście ulubieniec to - olej słonecznikowy w sprayu, dostępny w czterech wariantach smakowych : z ekstraktem z czosnku, z ekstraktem z oregano, z wywarem z trufli białych oraz z ekstraktem z papryczki chili (tego nie próbowałam). Produkt dostępny w małej 40ml buteleczce z dozownikiem - w formie sprayu, mocno esencjonalny. Minusem jest stosunkowo niewielka ilość i śdrednia dostępność, gdyż dostępny jest w sieci sklepów Lidl, gównie podczas "tygodnia włoskiego" oczywiście kupowanie tego typu produktów można też uznać za przejaw lenistwa :P gdyż samemu także można stworzyć w domu smakowe oliwy czy olej różnego rodzaju, jednakże wygodna i estetyczna forma aplikacji oraz walory smakowe przekonały mnie do tego produktu.

sobota, 11 lutego 2017

#9 Testuję : Aussie Miracle dry Shampoo

Od dłuższego czasu planowałam przetestować polecany wielokrotnie przez inne blogerki słynny suchy szampon Batiste, jednakże podczas ostatnich zakupów wpadło w moje ręce coś zupełnie innego, a mianowie Aussie Miracle dry Shampoo :)  Produkt dostępny jest w kilku wersjach, osobiście wybrałam Mega instant for normal or greasy hair, produkt przeznaczony do włosów normalnych i przetłuszczających się, wzbogacony o ekstrakt z nasion jojoba. Produkt w formie sprayu zamknięty w metalowej buteleczce z atomizerem. Kolorystyka opakowania urzeka swoją prostotą, szata graficzna sprawia, że produkt prezentuje się bardzo estetycznie, Sam szampon ma intensywny, przyjemny, słodkawy zapach, który utzymuje się na włosach przez pewien czas po zastosowaniu. Aplikacja produktu jest łatwa, szampon nie skleja, nie obciąża, ani nie plącze włosów. po zastosowaniu widoczny jest efekt odświeżonej czupryny, jednakże działanie produktu nie jest

 oszałamiające, a przede wszystkim w mojej opini jest bardzo krótkotrwałe. Nie mam skali prównawczej - to mój pierwszy suchy szampon, więc nie wiem jak produkt prezentuje się na tle innych z tej samej kategorii. Podsumowując, produkt w wygodnym, poręcznym opakowaniu, łatwa aplikacja, ładny zapach, wyraźne choć krótkotrwałe odświeżenie fryzury, z pewnością skuszę się jeszcze na przetestowanie Aussome Volume z tej serii, a przede wszystkim na przetestowanie słynnego Batiste :)