środa, 30 listopada 2016

#3 Testuję : Krem Kataloński VS Krem Brulee

Przed dzisiejszym postem powinno widnieć ostrzeżenie "osoby na diecie wchodzą na własną odpowiedzialność" ;) Przychodzę dziś do Was z testem dwóch przekąsek, mianowicie kremem katalońskim oraz kremem brulee, obydwa produkty dostępne były w sieci sklepów Lidl (jakiś czas temu) i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś ponownie zagoszczą na sklepowych półkach.

Na  pierwszy ogień idzie tzw. krem Kataloński, przyznam się szczerze, że nigdy do tej pory nie jadłam prawdziwego kremu katalońskiego, więc ten "Lidlowski" był moim pierwszym.  Popularny w Hiszpanii deser przygotowuje się na bazie mleka, cytryny i żółtek, a jada najczęściej w dzień św. Józefa, który przypada na 19 marca. W testowanej przeze mnie wersji otrzymujemy gotowy produkt w pojedynczym kartoniku, utrzymanym w bardzo  słonecznej kolorystyce. W środku znajduje się plastikowy pojemniczek z gotowym kremem katalońskim + posypka  z karmelizowanym cukrem.

Sam krem ma lekko żółtawy kolor i konsystencję budyniu, w smaku wyraźnie wyczuwalna nuta cytrynowa. Dopełnieniem całości jest posypka z cukru, która doskonale karmelizuje się na powierzchni deseru. Plusy :miła dla podniebienia konsystencja, oryginalny smak. Minusy : tworzywo (plastik ?) z, którego wykonane jest opakowanie. Moja osobista ocena : 6/10
Sol & Mar - Catalan Cream - cena ok. 5 pln  za 155g.



Pora na faworyta dzisiejszego zestawienia (choć jak wiadomo wszystko jest kwestią gustu i osobistych upodobań) Krem Brulee, popularny francuski deser na bazie śmietany z nutą waniliową. Testowana przeze mnie wersja - w mojej opinii jest to chyba najlepsza wersja tego deseru w kategorii gotowych produktów jaki znalazłam w polskich sklepach. Produkt pakowany w podwójny kartonik, o biało czarnej szacie graficznej, w środku dwa szklane słoiczki z gotowym kremem brulee + posypka z karmelizowanym cukrem.

Sam krem ma biały kolor i bardzo zwartą konsystencję, jest bardzo śmietankowy z delikatną nutą wanilii.  Dopełnieniem całości jest posypka z cukru, która doskonale karmelizuje się na powierzchni deseru. Plusy :przyjemna dla podniebienia konsystencja, bardzo dobry smak. Munusy : właściwie nie odnalazłam minusów.Moja osobista ocena : 8,5/10
Deluxe - creme Brulee - cena ok. 5,99 pln za 200g.

piątek, 18 listopada 2016

#2 Testuję : Odżywka Jantar

Odżywka do włosów Jantar z wyciągiem z Bursztynu. Przyznam szczerze, że dawno nie spotkałam się z produktem, który miałby tak świetną opinię przekazywaną głównie pocztą pantoflową, nie jest

to produkt, który krzyczy do nas z każdej reklamy telewizyjnej czy jakiejkolwiek innej, skuszona postanowiłam zakupić i wypróbować. Jak pisze producent "receptura odżywki uwględnia najistotniejsze potrzeby włosów cienkich, słabych, delikatnych i wyniszczonych"  dodatkowo zawiera substancje stymulujące wzrost włosów oraz aktywny biologicznie wyciąg z bursztynu, d-pantenol, i witaminy A,E,F. Trzeba przyznać, że skład ciekawy. Produkt otrzymujemy w ślicznym srebrnym kartoniku - moim zdaniem wyróżniającym się swoją prostotą na tle wielu kolorowych, krzykliwych opakowań.W środku mieści się szklana 100ml. buteleczka, zakręcana korkiem. Sam produkt jest bezbarwny o konsystencji płynnej. Na duży plus zasługuje zapach produktu, choć ten jest jak wiemy kwestią gustu - sporo osób twierdzi, że przypomina męskie perfumy i chyba coś w tym jest :)

 Producent zaleca trzy tygodniową kurację, przerwę i ewentualne wznowienie kuracji w razie potrzeby. Osobiście jeszcze nie dobrnęłam do ostatniego dnia stosowania ( z zaleconych 21 dni), ale jest już blisko, więc mogę opisać swoje efekty. W mojej opinii efekty stosowania odżywki nie są spektakularne,  ale na tyle widoczne, że znalazła się tu jako produkt godny polecenia celem przetestowania. Dużym plusem jest cena ok. 13pln. minusem przeciętna dostępność produktu. Po blisko 21 dniach stosowania, mogę ocenić, że wypadanie włosów jakby - zmniejszyło się, choć tak jak napisałam nie jest to efekt spektakularny na dalsze efekty będę czekać w miarę dalszego stosowania. i ewentualnego powtórzenia trzy tygodniowej kuracji. Do minusów zaliczam to, że produkt sprzyja szybszemu przetłuszczaniu się włosów zwłaszcza u osób, które mają z tym problem. Również kwestia dokładnego rozprowadzenia produktu może okazać się problematyczna. Podsumowując, odżywka Jantar to estetyczne, miłe dla oka opakowanie, świetny zapach i duża wydajność, zauważalny zmniejszony problem wypadających włosów (choć nie jest to efekt spekularny, może trzeba poczekać). Produkt zdecydowanie komfortowy w użyciu, choć sprzyjający przetłuszczaniu się włosów u osób z dużą tendencją do przetłuszczania (do, których się zaliczam) . Dużym plusem jest również jego stosunkowo niska cena.




czwartek, 10 listopada 2016

#1 Testuję : Test maseł do ust

Doskonale utrzymują w ryzach nasze pomadki i szminki, rewelacyjnie nawilżają i niwelują uczucie spierzchniętych ust, jedne są bardziej komfortowe w "noszeniu" inne mniej, zapraszam na test maseł do ust :) Do testowania wybrałam trzy propozycje, które zdążyłam już całkiem solidnie przetestować, aby móc sprawdzić jak dają sobie radę w różnych warunkach i jak współgrają z innymi produktami do ust (pomadki, szminki etc.)

1. Na pierwszy ogień idzie najtańsza w dzisiejszym zestawieniu propozycja - Vaseline Lip Balm, Laura Conti. Właściwie jest to bardziej balsam - wazelinowy (tak bym to określiła) o zapachu czekoladowym w cenie ok. 5 pln. Produkt zamknięty w uroczym srebrnym pudełeczku, niektórzy przywołują tu styl Vintage.






Opakowanie wydaje się bardzo solidne, dlatego bez problemu może znieść wszelkie turbulencje np. zawieruszając się w torebce pełnej innych rzeczy. Solidne zamknięcie daje nam gwarancję, że nic nie wydostanie się na zewnątrz. W środku zastajemy zastygnięty bezbarwny produkt o zapachu czekolady. Zapach jest dosyć intensywny, pierwotnie nie przypadł mi do gustu, ale z perspektywy czasu uważam, że da się przywyknąć ;) Na duży plus zasługuje wydajność tego produktu, można odnieść wrażenie, że wręcze nie sposób go zużyć. Komfort noszenia tego balsamu na ustach porównałabym trochę do nakładania oleju kokosowego na usta, pierwotnie pozostawia lekką "oleistą" warstwę, natomiast nie skleja i dobrze nawilża. Jeśli chodzi o współgranie z innymi produktami do ust, tu dużo zależy od kosmetyku jaki na usta nakładamy. W mojej opinii to jeden z lepszych balsamów, który doskonale utrzymuje nam szminki w ryzach i sprawia, że nawet te najbardziej wysuszające prezentują się na ustach świeżo. Podsumowując, Vaseline Lip Balm to estetyczne i solidne opakowanie, intensywny (aczkolwiek zapewne nie każdemu przypadający do gustu ) zapach, przyzwoite nawilżenie i dobra baza pod inne kosmetyki do ust.


2. Kolejnym przetestowanym produktem będzie masełko do ust z Bielendy :) - moje o zapachu malinowym . Muszę przyznać, że już na samym początku kolor produktu wprawił mnie w osłupienie. Odkręcając wieczko moim oczom ukazało się masełko o intensywnie czerwonym by nie powiedzieć neonowym kolorze. Dokonałam aplikacji z nadzieją, że jednak nie jest to docelowy kolor jaki ma się pojawić na ustach i oczywiście nie był. Masełko pozostawia delikatną jaśniejszą poświatę. Produkt zamknięty w estetycznym i całkiem solidnie wykonanym pudełeczku, dostępny w kilku wariantach zapachowych w cenie ok. 8pln. Tak jak w przypadku wielu innych produktów tego typu, na wielki plus zasługuje jego wydajność, również całkiem naturalny zapach, który nie trąci chemią. Nie skleja ust i przyzwoicie nawilża, choć mam obawy czy "udźwignie" bardziej problematyczne, przesuszone usta. Współgranie masełka z innymi produktami do ust oceniam na bardzo dobre, tak jak w przypadku poprzednika, dużo zależy tu od jakości nakładanych kosmetyków, jednak w mojej opinii bardzo przyzwoicie utrzymuje szminki, pomadki w ryzach i nadaje ustom świeży wygląd. Jedyny minus jakiego się doszukałam (choć to zapewne także kwestia gustu) to posmak tego produktu, kiedy przypadkiem dotkniemy go językiem poczujemy dziwnie słodkie "coś"  o bliżej nieokreślonym smaku. Nie wiem czy to wina mojego egzemplarza czy producent chciał wzbogacić produkt o coś co połechce nasze podniebienie, ale zdecydowanie nie jest to mój smak. Podsumowując masełko Bielenda to estetyczne opakowanie, przyzwoite jakościowo nawilżenie i świetny naturalny zapach + posmak, który znajduje zapewne zwolenników jak i przeciwników (ja należę do tych drugich), dobrze współpracuje z innymi produktami do ust.  

3. Na sam koniec zostawiłam najdroższy produkt w dzisiejszym zestawieniu - masełko do ust Nivea. Jest to wg. mnie typowe masło do ust, które zasługuje na uznanie ze względu na właściwości pielęgnacyjne. Produkt zamknięty w małym, estetycznym i poręcznym opakowaniu, dostępny w kilku wariantach zapachowych w cenie ok. 10 - 11 pln. Na uwagę zasługuje przede wszystkim obłędny zapach :) Nie nachalny, ale zdecydowanie wyczuwalny, który jest dużym atutem tego produktu. Kolejnym plusem jest jak zazwyczaj w przypadku tego typu produktów bardzo duża wydajność. Masełko przyzwoicie nawilża usta, może także pełnić rolę ochronną. Nie skleja ust, jest raczej transparentne. Jeśli chodzi o współpracę produktu z innymi kosmetykami do ust, oceniłabym nieco gorzej od poprzedników, co nie znaczy, że w ogóle nie sprawdza się w tej roli, mimo wszystko w mojej opinii jest to produkt typowo pielęgnacyjny. Podsumowując, masełko Nivea to solidne i estetyczne opakowanie, duża wydajność oraz dobre nawilżenie i pielęgnacja. Jako baza pod inne kosmetyki do ust sprawdza się nieco gorzej od poprzedników (słabiej utrzymuje w ryzach pomadkę, choć to także zależy od jakości używanego kosmetyku).

Mój osobisty ranking : 

Kategoria pielęgnacja : 

1. Masełko Nivea
2. Vaseline Lip Balm
3. Masełko Bielenda

Kategoria baza pod inne kosmetyki do ust : 

1. Vaseline Lip Balm
2. Masełko Bielenda
3. Masełko Nivea