sobota, 28 stycznia 2017

#8 Testuję : Joanna - Naturia

Dziś zapraszam Was na recenzję dwóch produktów do włosów marki Joanna :) Są to Naturia - Szampon Biosiarka i Bursztyn do włosów przetłuszczających się ze skłonnością do łupieżu oraz Naturia - Szampon Brzoza i Łopian do włosów przetłuszczających się. Zacznijmy od tego pierwszego :








1.Naturia - Biosiarka i Bursztyn - produkt zamknięty w dosyć klasycznym dla drogeryjnych produktów opakowaniu, kształt i rozmiar buteleczki sprawiają, że doskonale mieści się ona w dłoni.Szampon został wzbogacony o Biosiarkę aktywny składnik przeciwłojotokowy oraz Bursztyn. Konsystencja szamponu (dosyć wodnista) co doskonale sprawdza się przy końcówce produktu (brak problemów z jego wydobyciem), zapach jest dosyć specyficzny, z pewnością znajdzie zwolenniczki jak i przeciwniczki, głównym walorem produtu jest duża wydajność, łatwa aplikacja oraz dostępność produktu, - przechodząc do afektów stosowania muszę przyznać, że tu uczucia mam mieszane :)  zapewne jest to kwestia indywidualna, szampon dobrze myje, dobrze się pieni, nie podrażnia, Jeśli chodzi o likwidację problemu przetłuszczania się włosów - tu spektaularnych efektów nie odnotowałam, na pewno jednak jest to szampon godny przetestowania - dużym walorem jest cena w stosunku do wydajności.
2.Naturia - Brzoza i Łopia - Produkt również zamknięty w klasycznej "drogeryjnej" buteleczce o pojemności i kształcie doskonale mieszczącym się w dłoni.Szampon został wzbogacony o Brzozę cenioną ze względu na właściwości oczyszczające i wzmacniające oraz Łopian, który wykazuje właściwości tonizujące, konsystencja szamponu właściwie podobna jak w przypadku powyższego, zapach zdecydowanie milszy jak w powyższym ;) Tradycyjnie zaletą produktu jest duża wydajność, łatwa aplikacja i dostępność. Przechodząc do efektów stosowania w zestawieniu z poprzednikiem wygrywa - choć nie jest to jakieś spektakularne zwycięstwo. Efekty stosowania obydwu produktów są podobne. Szampon przyjemnie pachnie, nie podrażnia, dobrze się pieni i spłukuje. Nie obciąża włosów, nadaje im miękkość i świeży wygląd. Sądzę, że doskonale sprawdzi się u osób z umiarkowanie przetłuszczającą się czupryną, za to raczej nie upora się z problemem silnie nadmiernego przetłuszczania. Podobnie jak w pezypadku poprzednika sądzę, że jest to produkt godny przetestowania biorąc pod uwagę niską cenę, szeroką dostępność i dużą wydajność.


wtorek, 17 stycznia 2017

#7 Bloguję : Trufle daktylowe

Przyznam szczerze, że dotychczas ciężko było mi się przekonać do zdrowych słodkości, kiedy miałam ochotę na słodkie zwyczajnie szłam do sklepu po jakiegoś standardowego batonika, cistko etc. Tymczasem pewnego dnia postanowiłam zrobić pewnie już dobrze znane Wam kulki a'la trufle na bazie daktyli. Trufle daktylowe to doskonała i bardzo zdrowa przekąska. Ja do swojego przepisu użyłam : daktyli, śliwek, orzechów nerkowca i odrobinę kakao. Ilość składników jest dowolna, najwazniejsza jest baza czyli daktyle i śliwki w proporcji 1:1, do tego odrobina orzechów (wg. własnego uznania) oraz łyżeczka kakao + kako do optoczenia kulek ( można także optoczyć np w wiórkach kokosowych). Daktyle to świetne źródło wielu witamin i antyoksydantów, zawierają także naturalne salicylany wykazujące działanie przeciwzapalne.Niestety ze względu na
wysoki indeks glikemiczny nie są raczej polacne cukrzykom. Śliwki to przede wszystkim doskonałe źródło błonnika, są także niezbędne w przepisie gdyż nadają masie lepką konsystencję dzięki czemu łatwiej formować kulki. Orzechy - w moim przypadku użyte orzechy nerkowca są doskonałym źródłem błonnika, wielu witamin i dobrych tłuszczy. Jak nie trudno zgadnąć - wszystkie składniki miksujemy na drobną masę - jeśli planujecie miksować orzechy, musicie uważać by nie uszkodzić urządzenia, moje niestety nie dało rady więc orzechy drobno posiekałam, na koniec formujemy kulki i optaczamy je w kakao, gotowe możemy wstawić do lodówki i podjadać kiedy najdzie nas ochota na coś słodkiego :)

piątek, 6 stycznia 2017

#6 Testuję : BingoSpa: Kolagenowe serum do mycia twarzy

Do przetestowania tego produktu skłoniły mnie czystki na pułkach w miejscu jego sklepowej ekspozycji :)
Dziś przedstawiam Wam BingoSpa kolagenowe seru do mycia twarzy. Producent zamknął swój produkt w 300ml. przezroczystej, estetycznej buteleczce z dozownikiem, kóry bardzo ułatwia aplikację. Cena produktu to zaledwie ok. 10 pln. za, które otrzymujemy w mojej opinii produkt bardzo przyzwoitej jakości. Serum ma dosyć mydlany, aczkolwiek subtelny nie drażniący zapach, konsystencja produktu jest lekko płynna (a'la mleczko do demakijażu) barwa biała. Serum doskonale oczyszcza, lekko ściąga, ale nie podrażania. Sądzę, że może się sprawdzić nawet przy cerze probleatycznej i wymagającej. Za plus można uznać całkiem niezłą wydajność i fakt, że kosmetyk nie wysusza (choć to pewnie kwestia mocno indywidualna) Podsumowując, produkt BingoSpa to solidnie

wykonane estetyczne opakowanie z   dozownikiem, całkiem przyjemny     (i raczej nie drażniący) zapach, przyjemna konsystencja i dobre oczyszczanie. Komfort używania produktu oceniam na wysoki, podobnie jak relację jakości do ceny, co też skłoniło mnie do przetestowania  innych produktów tej firmy, takich jak : jedwab do dłoni z masłem kakaowym oraz kolagen do dłoni z masłem shea, których recenzja zapewne już wkrótce! :)