niedziela, 20 grudnia 2015

Zakupy + Świątecznie


Nowy post i kilka nowych (godnych zaprezentowania) zdobyczy :)


1. Avon Care, Cocoa Butter - Revitalising Moisture Cream -  regenerujący i odżywczy krem do rąk. Produkt zawiera masło kakaowe oraz witaminę E, zdecydowanie uwodzi i przyciąga swoim zapachem :) Dobrze nawilża i stosunkowo szybko się wchłania, kolejną zaletą jest jego cena, za 100ml przyzwoitego jakościowo produktu zapłacimy tylko ok.9pln.


2. Pierre Rene - Lakier transparentny, kolejny w mojej kolekcji lakier tej marki, jest trwały i  wydajny, niestety minusem tych lakierów jest to, że dosyć długo schną. Cena ok. 12pln.


3. Le Petit Merseillais - Żel pod prysznic. Kolejny produkt, który urzeka swoim intensywnym zapachem - brzoskwini i nektarynki (dostępny w wielu wariantach zapachowych). Żel jest delikatny, nie wysusza ma ciekawą żelowo - oleistą konsystencję, produkt jest wydajny i zamknięty w estetycznym opakowaniu o ciekawym designie. Cena za 250ml. to ok. 10pln.


4. Świeca zapachowa Bolsius Aromatic- Świeca o zapachu wanilii :) W poprzednim poście pisałam o woskach z Yankee wspominając, że są one bardzo intensywne. Tym razem postawiłam na coś lżejszego. Świeczka ma bardzo delikatną słodką nutę zapachową, wg. mnie jest idealna - bo nie przepadam za intensywnymi zapachami, natomiast zwolenniczki mocniejszych zapachów mogą się nieco zawieść bo nuta zapachowa tej świeczki jest dosyć subtelna. Jedyny minus to fakt, że  wosk nie stapia się równo, co jest dosyć problematyczne. Cena ok. 10pln.


5. Rimmel, Match Pefection Foundation - podkład, puki co w fazie testowania więc recenzja wkrótce na blogu :)


Jako, że to prawdopodobnie mój ostatni w tym roku post na blogu, chciałabym Wam życzyć wesołych świąt spędzonych w wymarzonej atmosferze :)  oraz dużo wytrwałości w blogowaniu w nowym 2016 roku :) 

niedziela, 15 listopada 2015

Yankee Candle


Muszę się przyznać do tego, że niegdyś uważałam jesień za dosyć "nijaką" porę roku, kojarzyła mi się jedynie z krótkim okresem przejściowym pomiędzy latem, a zimą. Dziś uważam wprost przeciwnie  i uczę się doceniać różne oblicza tej pory roku. Jesień kojarzy mi  się także z ciepłymi wieczorami spędzonymi w domu w otoczeniu rozmaitych zapachów. Z tej okazji zaopatrzyłam się w woski Yankee Candle, Vanilla Honey oraz nieco świątecznie Christmas Memories i Christmas Cookie. Muszę przyznać, że woski  Yankee Candle są niesamowicie intensywne i wydajne, osobiście jednak jestem fanką nieco subtelniejszych zapachów. Woski roztapiają się powoli uwalniając intensywne aromaty, produkt dostępny w wielu wariantach zapachowych, relacja jakości do ceny (kilka pln za wosk) bardzo dobra z uwagi na niesamowitą wydajność produktu.

Christmas Memories - Zdecydowanie mocny, bogaty aromat przypraw korzennych z domieszką słodkich pierników świątecznych. Zapach ciepły i intensywny zdecydowanie nawiązujący do atmosfery świąt.

Vanilla Honey - Aromat o słodkiej nucie wanilii i miodu (z przewagą wanilii). W mojej opinii zapach jest dosyć świeży i subtelny, dopiero po chwili rozpuszczania wosk nabiera intensywnie słodkiego zapachu wanilii. 

Christmas Cookie - Aromat maślanych ciasteczek z domieszką wanilii, zdecydowanie najsłodszy z przedstawionych zapachów. wosk już po chwili roztapiania uwalnia aromat domowych wypieków, doskonale nadaje się na zimowe wieczory, nie tylko w okresie świątecznym.


piątek, 16 października 2015

Bielenda - Peeling cukrowy


Peeling cukrowy z firmy Bielenda - soczysta malina dostępny, także w innych wariantach m.in. wiśnia i brzoskwinia. Produkt zamknięty w estetycznym opakowaniu o nienachalnym designie i urzekającej kolorystyce, zabezpieczony sreberkiem. Zapach produktu z początku intensywny - z biegiem czasu subtelnieje, konsystencja porównywalna do gęstego, tłustawego musu bądź masła z drobinkami. 


Produkt nie podrażnia, skóra pozostaje gładka i nawilżona, dzięki swojej konsystencji jest łatwy w aplikacji (nie spływa, nie "ucieka" przez palce). Relacja jakości do ceny : bardzo dobra. Cena : 200 gram produktu - ok. 12 pln. 



sobota, 3 października 2015

Czytelnia

Dziś recenzja dwóch książek, nie bardzo wiedziałam jak zatytułować ten post, więc nazwałam go "czytelnia"  - tak też będę nazywać serie postów z recenzjami książek :) A więc zaczynamy : 

1. "Oddajcie mi córkę" - Candice Cohen - Ahnie


Z reguły nie sięgam po tego typu literaturę i zapewne przeszłabym obok tej książki zupełnie obojętnie, ale z uwagi na to, że ktoś mi ją podarował - postanowiłam, że przebrnę przez to i spróbuję jakoś przeczytać :) Ku mojemu zaskoczeniu książka okazała się o wiele ciekawsza niż sądziłam. Opowiada prawdziwą historię kobiety z Francji, która zakochała się członku Saudyjskiej rodziny królewskiej. Wkrótce potem na świat przychodzi ich córka i rozpoczyna się osobisty dramat głównej bohaterki, bezsilność i bezradność prowadząca do uwięzienia w pałacu w Rijadzie, aż do desperackiej próby uprowadzenia własnego dziecka. Książka trzyma w napięciu, jest napisana przystępnym językiem przez co błyskawicznie się ją pochłania, ogólnie rzecz biorąc nie chcę spoilerować ;) więc na tym zakończę swoją recenzję. O tragicznej historii głównej bohaterki Candise Cohen - Ahnie możecie także poczytać w wielu doniesieniach medialnych oraz na wikipedii. 

2."Ukryte terapie" - Jerzy Zięba : 


O książce tej sporo naczytałam się w internecie, swego czasu był nie mały "szał" wokół tego wydawnictwa  więc postanowiłam nabyć. Ogólnie rzecz biorąc po przeczytaniu wielu książek nt. niekonwencjonalnych sposobów leczenia oraz medycyny naturalnej, ta nie zrobiła na mnie, aż tak dużego wrażenia o jakim czytałam w recenzjach zachwyconych czytelników ( a może po prostu pewne informacje były już mi wcześniej znane). Mimo to wrzucam na bloga, z uwagi na fakt, że książka ta napisana jest bardzo przystępnym językiem i zawiera wiele pożytecznej wiedzy, która może okazać się dla kogoś przydatna. Pozycja polecana zwłaszcza miłośnikom tego rodzaju literatury oraz dla fascynatów naturalnych metod leczenia i naturalnej profilaktyki zdrowotnej.

piątek, 28 sierpnia 2015

Wakacyjnie + Zakupy


Max Factor, Skin Luminizer Foundation - Podkład rozświetlający Max Factor w odcieniu 47 Nude. Zakup dosyć nowy więc nie testowany zbyt długo, ale już jestem w stanie wystawić mu pozytywną recenzję. Produkt o lekkiej konsystencji,  doskonale się rozprowadza nie tworząc efektu tzw. "maski". Nie jest to produkt o super intensywnym kryciu, ale z drobnymi niedoskonałościami dobrze sobie radzi. Opakowanie produktu niestety z tworzywa sztucznego, choć całkiem estetyczne i w miłej dla oka kolorystyce. Relacja jakości do ceny - satysfakcjonująca (choć daję małego minusa za opakowanie) Cena : ok. 60 pln.


Wibo, Diamont Illuminator - Rozświetlacz w kamieniu. Produkt bogaty w witaminę E, zamknięty w estetycznym pudełeczku, przyznam szczerze, że nie mam dużego doświadczenia z rozświetlaczami, a tym bardziej rozświetlaczami w kamieniu, mimo to jakość tego produktu jest dla mnie zadowalająca (przynajmniej jak na taką cenę). Subtelny efekt rozświetlenia, nadaję się zarówno na kości policzkowe jak również pod łuk brwiowy. Relacja jakości do ceny - zadowalająca. Cena : ok. 10 pln. 

Na koniec kilka fotek z wypadu nad morze w ostatni weekend :)





:)









piątek, 17 lipca 2015

ekonomiczne pakowanie :-)

Dzisiaj poruszę zagadnienie pt. "ekonomiczne pakowanie" :) Niegdyś wracając z Maroka upchnęłam do średniej wielkości walizki 30 kilogramów :) Pani przy odprawie nie kryła zdziwienia, wprawdzie nie wiem jak udało mi się tego dokonać, ale jak widać Polak potrafi :P 
Przejdźmy więc do tematu pakowania, tu warto trzymać się kilku podstawowych zasad : 


1. Pamiątki - Pakując się zawsze pamiętaj by zostawić miejsce na upominki, pamiątki i wszelkie gadżety, ubrania, kosmetyki etc. jakie zakupisz podczas swojej wyprawy, zrób miejsce w walizce. 

2. Kosmetyki - Tu ogromne znaczenie ma fakt w jakim charakterze udajemy się w podróż, czy jest to wyjazd służbowy, a może typowo turystyczny. Jako, że mamy wakacje skupmy się na turystyce.Osobiście w takim przypadku większy nacisk kładę na kosmetyki typowo pielęgnacyjne, a nie tzw. "kolorówkę" . Na wyjazd możemy zabrać ze sobą końcówki kosmetyków tak, by móc je zużyć i wyrzucić, w ten sposób nie marnujemy miejsca w walizce w drodze powrotnej.Dobrym pomysłem są także próbki kosmetyków zajmujące minimum miejsca w walizce, a także buteleczki/pudełka w, które możemy odlać/odsypać kosmetyk. Tego typu gadżety można nabyć niemal w każdej drogerii w cenie kilu złotych lub przez internet (wówczas musimy doliczyć koszt przesyłki) 

3. Dobór garderoby - To kwestia bardzo indywidualna, dla mnie jednak na wakacjach priorytetem jest wygoda i przygotowanie (w miarę możliwości) na każdą ewentualność. Warto zadbać o obuwie wygodne i koniecznie sprawdzone !, kupno obuwia nawet letniego na dzień przed wyjazdem to raczej kiepski pomysł. Warto zabrać ubrania wygodne, na każdą pogodę i takie, które będziemy mogli dowolnie zestawić w wielu stylizacjach. W dniu wyjazdu warto założyć rzeczy grubsze dzięki czemu więcej miejsca zostanie w walizce. 

4. Leki - Warto o nich pamiętać niezależnie dokąd podróżujemy. Jeśli podróżujemy samolotem, leki na receptę i te, które przyjmujemy każdego dnia zabieramy do bagażu podręcznego, by przypadkiem gdzieś się nie ulotniły wraz z (odpukać) zagubioną walizką. Warto zainwestować w leki bo nie wiemy czy wspomniane lekarstwa lub ich zagraniczne odpowiedniki będziemy mogli zdobyć w łatwy sposób, poza tym w zależności w jaki region świata się udajemy, leki mogą być zdecydowanie droższe niż w naszym kraju. Warto więc mieć je ze sobą. 


Ps. Wybaczcie moją długą nieobecność na blogu :) Jednocześnie życzę wszystkim udanych wakacji i bezpiecznych podróży :) 









sobota, 11 kwietnia 2015

Wiosenne Zakupy

Za oknem coraz więcej słońca, które mam nadzieję zagości na dłużej :) Z tej okazji czas na wiosenne zakupy, część produktów już przetestowana więc uznałam, że czas na mini zbiorczą recenzję :


1.Oliwka Babydream fur Mama - nie tylko dla Mamy :)  Sporo dobrego czytałam o tym produkcie na różnych blogach w związku z tym nadszedł czas by przetestować na sobie :)


2. Pierre Rene - Lakier 338 Coral French - Kolorystycznie produkt świetny jak większość produktów Pierre Rene, niestety gigantyczny pędzelek utrudnia aplikację, dodatkowy minus to fakt, że mógłby schnąć całą wieczność. 


3. Maybelline, Affinitone, Blush - Róż w odcieniu 53 Sweetheart Rose - Róż do policzków dostęony w czterech wariantach : *53 sweetheart rose, *62 roose wood, *73 pink amber, *77 rose 
Produkt jest słabo napigmentowany, odcień nr.53 adresowany raczej do osób o jasnej karnacji, u osób z ciemniejszą karnacją jest niestety praktycznie niewidoczny, pędzelek dołączony do produktu nie spełnił moich oczekiwań, podobnie zresztą jak sam produkt, choć podobno sprawdza się u osób z jaśniejszą karnacją dając ładny, naturalny efekt. 


4. Yves Rocher Olejek pod prysznic z olejkiem arganowym - zdecydowanie bardzo oryginalny zapach produktu przypominający mi Marokańskie sklepiki z olejami. Estetyczne opakowanie, dogodna aplikacja, miła konsystencja. Niestety cena regularna produktu jest dosyć wysoka, dlatego warto polować na promocje :)



niedziela, 15 marca 2015

MIYO Nailed It

Dziś przychodzę do Was z lakierami MIYO należącymi do Polskiej (?) marki o równie Polsko brzmiącej nazwie Pierre Rene ;) Od kilku miesięcy testuję sobie kosmetyki MIYO bo za taką cenę, aż żal nie skorzystać :) O reszcie moich zdobyczy w kolejnych postach, ale dziś skupię się na lakierach :


Dzisiaj trzy propozycje - nr 27 Blue, nr 12 KIWI, oraz czarny nr 4 - posiadam jeszcze biały, ale niestety zawieruszył się gdzieś i nie załapał do zdjęć :)



Produkt znajduje się w małej, szklanej, estetycznej 8 ml. buteleczce. Ważny od momentu otwarcia przez 24 miesiące. Lakiery posiadają dużą gamę kolorystyczną. 



Do zalet produktu zaliczam fakt, że szybko schnie, posiada pędzelek umożliwiający precyzyjną aplikację, nie odpryskuje.



Jak większość produktów, także ten posiada swoje wady, w mojej opinii lakiery mają średnie krycie, może być konieczne nałożenie więcej niż jednej warstwy do uzyskania pożądanego efektu. Słaba dostępność produktu również jest minusem, choć produkty MIYO dostępne są w sprzedaży wysyłkowej, w drogeriach rzadko można je upolować. Buteleczka 8 ml. to koszt ok 6 pln, w moim przypadku znalezione w drogerii za ok. 5 zł. z groszami, cenę zdecydowanie zaliczam do zalet, stosunek jakości do ceny - dobry. 








sobota, 28 lutego 2015

MilkShake Czerwony :)


Wybaczcie chwilową przerwę na blogu, dziś przychodzę do Was ze zdrową i słodką propozycją, a mianowicie czerwony MilkShake truskawkowy :


Do przygotowania swojego użyłam : Mleko, jogurt naturalny, suszoną śliwkę, jagody goji, stewie, odrobinę cynamonu i oczywiście truskawki - mrożone. 


Truskawka to niezwykle cenny owoc, pomimo słodkiego smaku ma nie wiele kalorii i niski indeks glikemiczny, jest też doskonałym źródłem bromeliny, która posiada właściwości przeciwzapalne. 
Śliwka to doskonałe źródło błonnika. 
Jogurt Naturalny korzystnie wpływa na florę bakteryjną przewodu pokarmowego. 
Szczypta Cynamonu, który przyspiesza przemianę materii, oraz
Jagody Goji  - to moje pierwsze podejście do tych owoców, z pewnością jak większość konsumentów uległam magii reklamy i ... w sumie do dziś nie wiem jak to jest w tymi domniemanymi właściwościami zdrowotnymi, mimo wszystko wierząc w powszechnie głoszoną ich "uzdrawiającą moc" polecam wypróbować i wyrobić własne zdanie :) 




środa, 28 stycznia 2015

Maybelline, Dream Matte Mousse Foundation


Od pewnego czasu postanowiłam zużywać kosmetyki do samego końca zanim kupię lub rozpocznę nowe zakupione. Pewnie wiele z Was wie jak to jest kiedy pełno pudełeczek wala się po szafkach / toaletkach, a wiele z pośród nich już dawno straciło swoją datę przydatności i tylko czasu brak by wreszcie się ich pozbyć, a więc dziś drugi z wykończonych do tzw. "denka"  kosmetyków - Dream Matte Mousse, Podkład Mabelline w ocieniu 040 Fawn


Podkład zamknięty w szklanym, estetycznym i solidnie wykonanym słoiczku o pojemności 18 ml. Konsystencja produktu to delikatny, piankowaty mus, doskonale rozprowadzający się na skórze, zapach dosyć intensywny i przyjemny - choć po pewnym czasie użytkowania zmienił się w nieco mniej przyjemny, wydajność produktu jest dosyć duża, krycie średnie, efekt bardzo subtelny - w mojej opinii zadowalający, relacja jakości do ceny - całkiem satysfakcjonująca (ok. 40 pln)




sobota, 24 stycznia 2015

Be Beauty face expert - fluid matujący

Właśnie skończyłam używać dwa podkłady Be Beauty oraz Maybelline, wprawdzie miała się pojawić podwójna recenzja w jednym poście, ale jako że nie zrobiłam jeszcze fotek tego drugiego, więc w dzisiejszej notce będzie :
Be Beauty - Face expert, fluid matujący - odcień 01 Piaskowy



Przyznam szczerze, że do tego produktu podchodziłam bardzo sceptycznie, to zdecydowanie najtańszy podkład jaki miałam do tej pory. Produkt opakowany jest w estetyczną, klasyczną tubkę 30 ml. Opakowanie urzeka nienachalnym designem na, który składa się połączenie eleganckiej czerni  i odcienia nazwijmy to "cielistego". 


Konsystencja produktu jest dość rzadka, a zapach intensywny. Podkład całkiem dobrze rozprowadza się na skórze, w mojej opinii jest dosyć trwały i nie tworzy efektu tzw. "maski". Na duży plus zasługuje wydajność i oczywiście cena ok. 8 pln (w chwili zakupu). W internecie pojawiło się sporo mieszanych recenzji nt. tego produktu, od pozytywnych po skrajnie negatywne, wydaje mi się, że każdy z nas na kosmetyki reaguje inaczej, co jednemu szkodzi - drugiemu może pomagać. Osobiście przygodę z tym podkładem zaliczam do udanych, jak już pisałam nie mam zbyt dużego doświadczenia z podkładami z tej półki cenowej, jednak w tym przypadku stosunek jakości do ceny określiłabym jako bardzo dobry. 


sobota, 10 stycznia 2015

Lunch Box inspiracje


Noworoczne postanowienia mają to do siebie, że przeważnie nie udaje się ich dotrzymać, jednak osobiście mam nadzieję, że uda mi się dotrzymać jednego, a mianowicie częstszych publikacji na blogu :) Dziś Lunch Box inspiracje cz. 1, o tym jak ważne jest spożywanie regularnych posiłków pisałam już TU - a więc zaczynamy :

                                                      Przekąski : 


Pistacje - źródło magnezu, witaminy B6 oraz błonnika, kupując pistacje należy jednak pamiętać, że wiele orzeszków bywa sztucznie dosalanych, co sprawia, że nie wskazane jest ich spożycie w nadmiernych ilościach przez osoby cierpiące na nadciśnienie lub będące na diecie. 

Śliwki suszone - Źródło żelaza, fosforu, potasu i wapnia oraz błonnika, są doskonałym przeciwutleniaczem. 

Ziarna słonecznika - Źródło kwasów tłuszczowych omega 3, oraz witaminy A, B, D i E warto nadmienić, że ziarna słonecznika są dosyć kaloryczne. 

Suszona żurawina - Źródło witamin ( B1, B2, B6, C, E ) oraz błonnika, zawiera także wiele minerałów oraz flawonoidy, które mają właściwości przeciwutleniające oraz przeciwzapalne.

Pestki dyni - Źródło kwasu linolowego, witamin : E, B1, B2, B6, A, C oraz D

Daktyle - Źródło wielu witamin oraz minerałów (w tym także chromu) zawierają również pewne ilości błonnika oraz naturalne salicylany (nie wskazane dla osób uczulonych na salicylany) oraz wysoki indeks glikemiczny (nie wskazane dla cukrzyków) 

                                                  Tortilla : 





Placki do tortilli możecie zrobić w domu np. z mąki pszennej lub nabyć gotowe pakowane po kilka sztuk, zdecydowanie lepsza o poranku, ale nieco mniej zdrowa jest opcja nr.2 czyli zakup placków, które możemy szybko podgrzać wypełnić  dowolnymi warzywami, albo przygotowanym (nawet poprzedniego wieczora) kurczakiem itp. ostatecznie kroimy w na mniejsze części aby ułatwić konsumpcje :)

                                                   Sałatka : 


Krążące opinie głoszą, że zabieranie sałatki na lunch w terenie jest mało praktyczne, faktycznie sałatka to nie kanapka, którą możemy skonsumować łatwo, szybko i wszędzie, jednak coraz więcej producentów oferuje poręczne i szczelne pudełka przeznaczone do sałatek, z miejscem na dressing, a nawet sztućce, wobec czego zabieranie sałatki w teren staje się o wiele prostsze. 
Już niebawem kolejne części lunch box inspiracji, zapraszam :)